piątek, 27 marca 2015

Budowniczy na rusztowaniu, czyli Zgrana Para buduje Basilicę

Budowanie bazyliki to było niegdyś niesamowite wyzwanie, które łączyło pokolenia. Bycie budowniczym było jak powołanie a, nazwiska wybitnych architektów znane są po dziś dzień. Basilica to gra polskiego autora Łukasza Pogody przeznaczona dla dwóch osób. Z tej też przyczyny trafiła do nas na stół. O tym czy znalazła w nas swoich fanów przeczytacie poniżej.



Zasady i rozgrywka.

Gracz w swojej turze ma do wykonania trzy ruchy i może wybierać z pośród kilku opcji: Może położyć kafelek bazyliki, może postawić na nim budowniczego lub wykonuje jedną z dostępnych zleceń. I to by było na tyle... Ta gra jest dosyć prosta, lecz dostępność różnorakich akcji i możliwości wykonywania zleceń powoduje, że trzeba trzy razy przemyśleć swoje posunięcie. Na planszetce, która jest też torem punktacji ustawiane są dwa rzędy po trzy kafelki bazyliki i trzy kafelki zleceń. Gracz, dociągając któryś z kafelków, zastępuje go następnym. Kafelki układa się przy planszetce naszej bazyliki. Im większe pole ograniczone kolorystycznie zbudowaliśmy, tym lepiej. A jeszcze lepiej, jeśli na tym polu ustawiony jest nasz budowniczy. Budowniczych można przesuwać, awansować, ściągać z kafli za pomocą zleceń. Co ciekawe można również zapłacić przeciwnikowi, aby to on wykonał ten ruch.


Bardzo ciekawym mechanizmem jest tor punktacji. Za każdym razem, kiedy zagramy kafelek z ikoną korony, pionek króla przesuwa się po torze punktacji. Gdy dojdzie do pola 10, 20 lub 30 następuje podliczenie punktów. 

Tor punktacji i rzędy kafli bazyliki i zleceń

Liczy się je w następujący sposób:
  • Trzeba policzyć ilość kafelków w tym samym kolorze tworzących jeden obszar (kafelki dwukolorowe również liczą się jako pole, jednak któryś z kolorów musi być taki sam, jak obszar, którego wartość właśnie obliczamy).
  • Ten gracz, który ma na tym obszarze najwięcej budowniczych otrzymuje punkty: 1 kafel = 1punkt.
  • Jeśli w trakcie gry awansowaliśmy, któregoś z naszych budowniczych to możemy otrzymać dodatkowe profity, jak na przykład : podwojenie liczby punktów, liczenie jednego budowniczego za dwóch, rozstrzyganie remisów na swoją korzyść.
Tworzenie bazyliki za pomocą kolorowych kafli


Ilość otrzymanych punktów gracze zaznaczają na torze punktacji. Usuwa się dwa szeregi kafelków katedry i zabawa znów się zaczyna.
Dodatkowymi elementami są rusztowania, które blokują dalsze układanie kafli oraz witraże, które umożliwiają zdobycie większej ilości punktów.
Jak sami już pewnie się zorientowaliście Basilica to naprawdę sporo możliwości i kombinowania. Wygrana zależy od naszego sprytu i... od dochodzących kafli.

Wykonanie:

Kafle i planszetka wykonane są bardzo solidnie. Proste, ale kolorowe i trwałe elementy bardzo ładnie wyglądają rozłożone na stole. Jedyną rzeczą do której mamy zastrzeżenie jest rozmiar tych elementów. Łatwiej by się grało, gdyby kafle były większe, nawet kosztem zajmowanego miejsca. Dociąganie tych kafli sprawiało nieco trudności, a tasowanie ich było udręką. Aż prosi się o zrobienie ładniejszych figurek budowniczych, ale te dostępne w grze nie przeszkadzają rozgrywce.

Komponenty gracza


Opinia Blondi:

Z Gra Basilica mam pewien problem. Bo o ile pierwsza rozgrywka była dla mnie olśniewająca, to kolejne już tak nie cieszyły. Przede wszystkim losowość. Jest bardzo frustrująca. Generalnie nie mam nic przeciwko losowości w grach o ile da się ją jakoś obejść, pokombinować, a tu jak Ci odpowiedni kafelek nie dojdzie to klapa. Owszem trzeba się nieźle pogłowić, aby wygrać, ale jeśli los jest na Ciebie w danym dniu obrażony, to nie liczyłabym na zwycięstwo. Nie podoba mi się także akcja stawiania budowniczego, który podwaja punkty na danym obszarze. Gracz, który przy podliczaniu punktów ma w tym obszarze przewagę praktycznie od razu wie, że ma wygrany etap w kieszeni. Ta nierównowaga spowodowała, że kilka razy w ciągu gry miałam ochotę przerwać, wiedząc że już nic nie zdziałam, by podgonić punkty. Dlatego po kilku rozgrywkach po prostu graliśmy bez tej opcji.
Gra nie ma klimatu budowania bazyliki. Równie dobrze mogłaby być o zbieraniu ziemniaków... Szkoda, ponieważ średniowieczny klimat można by fajnie rozwinąć.
Aby nie wyrażać tylko złych opinii chcę powiedzieć, że gra ma świetną mechanikę. Jeśli komuś nie przeszkadza losowość i negatywna interakcja to odnajdzie w tej grze sporo przyjemności. Dużo kombinowania i myślenia powoduje, że grę można zaliczyć do tych dla średnio zaawansowanych graczy. Mnie ona po prostu nie przypadła do gusty.
Najbardziej podoba mi się: mechanika

Rozłożona gra


Opinia Krisa:

Grę tę kupiliśmy żoną z myślą, że będzie to świetna rozgrywka dla dwóch osób. Recenzje, które o niej słyszałem też nastawiały mnie do niej pozytywnie, ale czy spełniła ona moje oczekiwania? Stwierdzić muszę, że jednak nie.
Basilica jest bardzo ładnie wykonaną grą, w której przez dobieranie kafli, taktyczne układanie ich oraz stawianie na nich budowniczych, staramy się osiągnąć zwycięstwo. I to by było na tyle. Nic więcej się nie dzieje. Rozgrywka choć bardzo przyjemna nie jest zbyt klimatyczna i nie daje tak naprawdę uczucia budowania czegokolwiek. Osobiście po kilku rozegranych partiach nie miałem ochoty grać w nią więcej. Jeżeli zaś chodzi o samą mechanikę to ratuje ona rozgrywkę i spodoba się na pewno osobom, które chcą przyjemnie spędzić czas i troszkę pogłówkować. Jedyne o co się nie obawiam to regrywalność, bo każda rozgrywka jest inna, dzięki mnogości akcji i losowo dopieranych kafli.
Najbardziej podoba mi się: mechanika

Ocena końcowa:

Biorąc pod uwagę:
  • mechanikę;
  • losowość;
  • klimat;
  • regrywalność;
  • cenę.



Dajemy tej grze ocenę: 3 / 6

Dzisiaj znów jesteśmy zgodną, zgraną parą :)

czwartek, 26 marca 2015

Szybki rzut kością... Na stole: Pandemia

Ta gra ma już obok siebie otoczkę "genialnej". Po zagraniu w Zakazaną Wyspę chcieliśmy koniecznie sprawdzić ambitniejszą grę tego samego autora. Mechanika podobna, ale zasady nieco trudniejsze. Kooperacja, aż kipi z planszy, a poszukiwanie szczepionek i ratowanie świata przed tytułowa pandemią dodają tej grze dreszczyku emocji.
Bardzo podoba nam się interakcja między graczami. Tu naprawdę trzeba przemyśleć wszystkie ruchy i trochę przewidzieć co może dojść nam w kartach. Odrobina szczęścia jest tu potrzebna, ale losowość nie dokucza. Od naszego sprytu i dyskusji nad planszą zależy końcowy sukces. Gra idealna do wprowadzenia nowych graczy w świat planszówek i gier kooperacyjnych. Dla nas genialne wykonanie planszy i komponentów.... i ten klimat.... naprawdę czuć presję czasu i podekscytowanie. Choć gra należy do kategorii średnio trudnych to polecamy, bo wciąga!



niedziela, 22 marca 2015

Szybki rzut kością... Na stole: Robinson Crusoe

Nareszcie! Na tę grę czekaliśmy dosyć długo. Do rozgrywki również przygotowywaliśmy się skrupulatnie, oglądając tutoriale, przykładowe rozgrywki i recenzje. 
I oto jest nasz własny egzemplarz najlepszej gry ostatnich trzech lat!
Odpakowywanie pudełka było dla nas niczym gwiazdka w środku lata. Pierwsze spotkanie ze wszystkimi komponentami nie zniechęciło nas jednak, mimo że jest tego dużo...bardzo dużo! Instrukcja również długa, ale bardzo dobrze napisana. Przebrnięcie przez zasady zaowocowało i po prawie 5 godzinnej rozgrywce wygraliśmy pierwszy scenariusz. Choć nie powiem, że mieliśmy przy tym niezłego farta i kostki nas tego dnia bardzo lubiły :)
Przyznać trzeba, że analizowanie sytuacji oraz planowanie przyszłych ruchów jest w tej grze najważniejsze i pomoże pomniejszyć skalę losowości, która aż rozpiera pudełko.
Recenzje napiszemy dopiero po zagraniu kilku partii i wszystkich scenariuszy.
Jeśli szukasz trudnej i przygodowej gry planszowej to Robinson Crusoe jest właśnie dla Ciebie!


Rozłożona gra robi wrażenie nawet na doświadczonym geeku


niedziela, 15 marca 2015

8 cud świata - recenzja niezwykłej gry karcianej

Nauczcie grać w 7 cudów świata swoich znajomych, a nie opędzicie się od gości :) Wypróbowane na własnej skórze. Ale żeby pojąć fenomen tej gry trzeba w nią po prostu zagrać. I tak było też w naszym przypadku. Naczytaliśmy się samych pochlebnych recenzji i nie zawiedliśmy się. Gra ta otrzymała nagrodę Kennerspiel des Jahres 2011. Wygłaskane i wycałowane pudełko trafiło do naszej kolekcji i nigdy z niej nie zniknie.




Zasady i rozgrywka:

Zasady są naprawdę proste. Gracz otrzymuje planszę cudu świata, pieniądze na start i siedem kart. Rozgrywka składa się z trzech er, na końcu których rozpatruje się konflikty zbrojne z sąsiadami.
Tura graczy odbywa się jednocześnie. Każdy z nich wybiera jedną kartę ze swojej talii i może:
  • zagrać tę kartę;
  • zabudować etap cudu świata;
  • odrzucić kartę i otrzymać 3 monety.
Komponenty


Brzmi banalnie, ale w talii znajdują się różne typy kart, które spowodują, że wybór jednej z nich wcale nie będzie taki prosty.
  • Karty militarne – czerwone: Dzięki nim na końcu każdej ery możemy zdobyć punkty za wojsko, porównując ilość symboli na kartach z sąsiadami
Karty militarne
  • Karty cywilne – niebieskie: Powodują, że na końcu gry otrzymujemy całkiem sporo punktów zwycięstwa.
Karty cywilne

  • Karty handlowe – pomarańczowe: Zmniejszają koszt kupowania surowców od sąsiadów, ale także przynoszą nam sporo korzyści finansowych i punkty zwycięstwa. Multi funkcjonalne karty.
Karty handlowe
  • Karty surowców – brązowe: Nie przynoszą nam bezpośrednich korzyści punktowych, ale dzięki nim możemy zbudować inne budowle i kupować karty.
  • Karty dóbr – srebrne: Tych kart jest najmniej, jednak są one niezbędne, by zbudować w dalszych erach większe budowle i cenniejsze karty.
Karty surowców i dóbr - podstawa całej rozgrywki
  • Karty naukowe – zielone: Symbole na nich zawarte łączą się w combo, które przynoszą nam na końcu rozgrywki wiele punktów zwycięstwa.
Zielone combo - karty naukowe
  • Gildie - karty fioletowe: Do zdobycia wyłącznie w trzeciej erze dają nam przeróżne korzyści i nie raz doprowadzają do dużej przewagi punktowej nad przeciwnikami. Karty te motywują gracza do śledzenia poczynań sąsiadów. Od ich kart i budowli zależy, czy gildia przyniesie jeden punkt zwycięstwa, czy znacznie, znacznie więcej.
Gildie


Trzeba dodać, że na kartach widnieją oznaczenia innych budowli, które możemy nabyć bez kosztów w następnej erze. Czujność i Spostrzegawczość obowiązkowa.
Zabudowując etap cudu świata otrzymujemy dodatkowe korzyści: punkty zwycięstwa, pieniądze bądź inne atrakcyjne ulepszenia i symbole, ułatwiające dalszą grę. Planszetki cudów świata są dwustronne i na początku gracze ustalają, w jaki wariant będą grać.
Pod koniec koniec gry gracze podliczają punkty i wygrywa ten, który nazbierał ich najwięcej.


Wykonanie:

Gracz jest tak skupiony na symbolach kart, że nie dostrzega jak piękne one są. Grafiki to małe działa, a wizualizacje cudów świata na planszetkach to po prostu majstersztyk. Wszystkie komponenty są trwałe, ale karty wypada zakoszulkować i wierzcie nam: po kilkunastu partiach będzie sobie za to dziękować. W tę grę gra się bardzo często i bardzo dużo i szkoda aby tak pięknie wykonane karty się zniszczyły. Instrukcja jest czytelna. Dodatkowo mamy kartę pomocy – skrót zasad, który jest niezbędny przy pierwszych rozgrywkach.

Planszetki cudów świata


Opinia Blondi:

O tej grze napisano już chyba wszystko! Peany na cześć 7 cudów świata spowodowały, że znalazła się ona pod choinką w zeszłym roku jako prezent... dla nas. Na początku jednak nie za bardzo potrafiłam pojąć, co może być fascynującego w trzech kupkach kart. Bierzesz karty, wybierasz jedną i podajesz dalej – co to ma być za frajda? O jak bardzo zasłużyłam sobie na moje blond włosy! Gra umożliwia tak wiele dróg strategii, że jedna rozegrana partia to zwykle za mało. Aby w pełni docenić grę trzeba kilka razy zagrać, aby sprawdzić każdą z możliwych dróg. A grać chce się ciągle. A tu jeszcze nie wykorzystałam całego potencjału kart zielonych. O! Kris rozbudował militaria i zgarnął super dużo punktów z wojen. Zabudować cud świata? A może lepiej sprawdzone niebieskie dadzą mi zwycięstwo? Wow! Ta gra jest super. Świetne jest to, że krótko się w nią gra. Nie trzeba też długo czekać na swój ruch. Interakcji jest dużo, ale nie jest ona aż tak strasznie negatywna. Losowość jest minimalna według mnie: to od decyzji gracza zależy ostateczny sukces. Faktem jest jednak to, że mimo swojej prostoty ludzie na początku boją się jej nauczyć. Wiele symboli do zapamiętania, kolory, znaczniki troszkę odstraszają początkujących, ale wystarczy raz zagrać, by załapać wszystkie zasady i swobodnie zagrać.
Najmocniejszą stroną 7 cudów świata jest jej regrywalność. Ta gra się nie ma prawa znudzić. Nawet bez dodatków dobrze się przy niej bawię i nie widzę potrzeby ich kupowania, chyba że z czystej ciekawości jak rozbudują i urozmaicą grę.
Jedyny mój zarzut: nie da rady grać w dwie osoby. To znaczy da radę, bo istnieje możliwość budowania tzw. Wolnego Miasta, którym sterują gracze. Nie jest to już jednak ta sama rozgrywka, a karty wracają do nas częściej, niż przy wieloosobowej grze.
Polecam ją jednak wszystkim fanom karcianek i gier strategicznych.
Pozdrawiam moich dwóch szwagrów, którzy tę grę uwielbiają! :)
Najbardziej podoba mi się: Regrywalność, piękna szata graficzna, czas rozgrywki.

Tak wygląda planszetka gracza po zagraniu wszystkich trzech er.



Opinia Krisa:

Gra, która potrafi zawładnąć umysłem.Gdy zagrasz raz, będziesz chciał grać w nią ciągle, nie ważnie, czy wygrasz, czy przegrasz. Dlaczego tak jest? Super mechanika, możliwość gry w 7 osób (gdy mamy dodatki to nawet w 8), piękne karty, plansze cudów świata.
Mnie osobiście w grze podoba się po prostu wszystko, a najbardziej regrywalność oraz różnorodność rozgrywki. Każda kolejna partia jest inna od poprzedniej. Nawet gdybyśmy chcieli grać ciągle tak samo, zbierać te same karty i budować te same rzeczy, to nigdy nie będziemy pewni co będą budować i zbierać państwa ościenne, czyli sąsiad z lewej i prawej (zachodni i wschodni) i jakie surowce będzie można od nich kupić.
Zatem by osiągnąć zwycięstwo nie możemy skupić się wyłącznie na sobie, a kontrolować co robią inni. Zmiana kierunku przekazywania kart w poszczególnych Erach też jest super. Minimalizuje ona możliwość tzw. "uwzięcie się na kogoś". Gra, choć trwa ok. 30 minut daje taką możliwość wyboru i decyzji, że nie da się tych wszystkich strategii zastosować nawet w kilku partiach. Zawsze mamy niedosyt, że mogliśmy zrobić coś lepiej, inaczej i to jest koń pociągowy całej zabawy.
Jedynym malutkim minusem w 7 Cudach Świata (jeżeli można nazwać to minusem) jest to, że rozgrywka dwuosobowa, choć też bardzo przyjemna, nie jest tak fascynująca jak w pozostałych wariantach.
Nie wyobrażam sobie nie zabrać tej gry, gdy jedziemy do naszych rodzin. Są one tak samo zafascynowane tą grą jak, my z żoną.
Najbardziej podoba mi się: Regrywalność, klimat... ogólnie WSZYSTKO.

Ocena końcowa:

  • Biorąc pod uwagę:
  • regrywalność;
  • mała losowość;
  • przyjemność płynącą z rozgrywki;
  • konieczność podejmowania wielu decyzji, w krótkim czasie;
  • piękną szatę graficzną;
  • mechanikę gry;
  • mały down time;
  • bardzo dobra skalowość w grze od 3 do 7 osób.


Dajemy tej grze ocenę: 5,75/6






  

czwartek, 12 marca 2015

Szybki rzut kością... Na stole: Forbidden Desert

Zachwyceni prostotą oraz mechaniką Zakazanej Wyspy, postanowiliśmy zagrać w jej młodszą siostrę  - Forbidden Desert.
Zaskoczyła nas rozgrywka, a przede wszystkim strategia szukania części statku, którym mieliśmy uciec. Mechanika pozostaje podobna, jednak sama gra jest wzbogacona o kilka ulepszeń. Dodano karty wody, która na pustyni przecież daje życie. Każdy gracz ma swoje wskaźniki. Wraz z piachem zasypują się poszukiwane przez badaczy przedmioty. Co ciekawe, i inne od Zakazanej Wyspy, jest to, że kafelki nie znikają po drugim zasypaniu, a jeszcze bardziej zostają zagrzebane pod kupą piachu, co zwiększa trudność odkrycia ich. Świetny motyw z przesuwającymi się wydmami! Potrafi to nieźle zamieszać w grze i cała nasza strategia idzie na marne.

Z czystym sumieniem polecamy tę grę. Jeśli lubicie Zakazaną Wyspę, to ta pozycja jest dla Was obowiązkowa!


Graliśmy w : R77Cafe

piątek, 6 marca 2015

Stawiam na żółtego - hazard w cieniu piramid. Recenzja Przebiegłych Wielbłądów.

Tę grę kupiliśmy głównie ze względu na fakt, że Blondi ukochała sobie te dziwne stworzenia na wycieczce do Egiptu dobrych kilka lat temu. Jak tylko przyszła przesyłka z Przebiegłymi Wielbłądami - od razu rozegrała i wygrała kilka partii. Mimo, że jest to gra głównie dla dzieci, ląduje na naszym stole bardzo często. Uwielbiamy w nią grać nie tylko ze względu na możliwość uprawiania hazardu - to prawdziwie wciągająca rozgrywka!



Zasady i rozgrywka

Zasady są dziecinnie proste. Gracz musi obstawiać, który z wielbłądów: pomarańczowy, żółty, biały, niebieski, czy zielony będzie pierwszy w etapie wyścigu oraz na jego mecie. Gracz w swojej turze może:
Kafelek ruchu i karty obstawiania końcowego.
  • wziąć kafelek zakładów, który w przypadku wygrania etapu daje mu punkty zwycięstwa;
  • wziąć kafelek piramidy i wyrzucić jedną z kości - tym samym przemieszczając wielbłąda;
  • położyć kafelek ruchu na torze wyścigu;
  • obstawić wielkiego wygranego i przegranego wyścigu. 


Po każdym etapie, czyli kiedy wszystkie kości wypadną już z piramidy, podlicza się zdobyte punkty. Za każdy punkt otrzymuje się jednego Funta Egipskiego. Za złe obstawianie trzeba naturalnie oddać swój zakład w postaci jednego pieniążka. 
Rozłożona gra
Kafle ruchu pomagają lub przeszkadzają w poruszaniu się wielbłądów po torze, ale przynoszą nam również korzyści finansowe. Kiedy na kaflu stanie któryś z wielbłądów gracz otrzymuje 1 FE. Najlepsze w mechanice jest to, że jakby to nie wyglądało, jakkolwiek by to nie brzmiało :) wielbłądy wskakują na siebie i ten, który ma na sobie trzy inne, przy swoim ruchu musi je wszystkie wziąć ze sobą. To w tej grze jest zawsze nieprzewidywalne, bo nie wiemy jaka kostka wypadnie z piramidy oraz ile oczek wskaże. To daje niesamowity dreszcz emocji. 

Kości - to one najwięcej mieszają w tej grze. W roli głównej Piramida!


Na sam koniec, kiedy jeden z wielbłądów przekroczy linie mety podlicza się punkty i przechodzi do wielkich wygranych i przegranych wyścigu. To tutaj własnie można zagarnąć największa fortunę. 
Pierwszym wielbłądem jest zawsze ten, który jest najbliżej mety (lub metę przekroczył jako pierwszy) i jest "na górze", a analogicznie ostatnim jest ten "na dole" i na samym końcu.

Żółty wygrał etap gry! Niestety pomarańczowemu się nie poszczęściło.


Wykonanie

Za każdym razem, kiedy wyciągamy tę grę na stół wszyscy są zachwyceni piramidą, która wyrzuca kości. Jest to tak wspaniały i klimatyczny element, że dla samej tej piramidy grę warto kupić. Figurki wielbłądów również bardzo dobrej jakości, tak jak wszystkie pozostałe elementy. Plansza z rewelacyjnymi grafikami oddaje klimat pustyni i wyścigu, który się właśnie rozpoczyna. Fajne jest również to, że nie walczymy o jakieś tam punkty, a o namacalne, aczkolwiek zabawkowe pieniądze. Nie są to jednak tylko i wyłącznie żetoniki, lecz bardzo ładnie wykonane banknoty o nominale 10 i 20. Zauważyliśmy, że wiele graczy stara się wymienić swoje nazbierane "drobne" na te właśnie banknoty. Bo jak to w prawdziwych zakładach bukmacherskich bywa - gra toczy się o grubą kasiorę. 

Gramy o grubą kasę!


Opinia Blondi:

Do startu gotowi?! START! Jak ja kocham tę grę. I wcale nie tylko dlatego, bo w roli głównej występują tam moje ukochane zwierzęta. Za każdym razem, czuję ten moment wyczekiwania, kiedy na planszy ląduje kostka. I teraz wszystko zależy od jej koloru, od ilości oczek, od układu innych wielbłądów na torze. Losowość wysypuje się wraz z piachem pustyni z tego pudełka, a każdy gracz zjada paznokcie w nadziei, że wielbłąd, na którego postawił będzie pierwszy. Nieprzewidywalność kości nie powoduje jednak frustracji, a jedynie nakręca dobrą zabawę. Nie mam bladego pojęcia, co ta gra ma w sobie, że każdy ją tak bardzo lubi. Element rywalizacji podoba się zarówno starszym jak i młodszym graczom. Często gramy w nią z rodziną i przyjaciółmi i za każdym razem przy stole ludzie wydają z siebie okrzyki radości, oddechy rozczarowania, jęki niezadowolenia. Gra bardzo pozytywnie nastawia i nawet po przegranej każdy z uśmiechem na ustach pyta, czy możemy zagrać raz jeszcze. O regrywalność tej gry w ogóle się nie boję. W tej grze może zdarzyć się dosłownie wszystko i nie raz wyścig wygrywał wielbłąd, na którego wszyscy już postawili, że przegra całą rozgrywkę. Moja wspaniała mama stawia zawsze na najsłabszych i jakimś cudem zagarnia kupę forsy z zakładów. Przebiegłe Wielbłądy otrzymały w 2014 roku nagrodę "Spiel des Jahres" i moim zdaniem bardzo słusznie. Mimo, że Camel Up wśród wytrawnych Geeków uważana jest za grę dla dzieci, to nie wstydzę się przyznać, że jest to jedna z lepszych, prostszych gier, w które udało mi się kiedykolwiek zagrać, a która daje mi tyle radości, emocji i satysfakcji w trakcie tych krótkich 30 minut. Jedyne zastrzeżenie - zbyt krótko gra się w nią w dwie osoby - lepiej zebrać co najmniej trójkę graczy.
Najbardziej podoba mi się: zabawa, która towarzyszy rozgrywce, przecudowne wykonanie, wielbłądy!

Kafelki do obstawiania i kafelki piramidy.


Opinia Krisa:

Przebiegłe Wielbłądy. Polska nazwa dokładnie oddaje charakter tej gry. Rozgrywka choć bardzo prosta dostarcza wielu emocji i  trzeba trochę przebiegłości i szczęścia, by na końcu zdobyć laur zwycięzcy. 
Pozornie wydawać by się mogło, że jest to gra wyłącznie losowa, ale czyż typowanie wyścigów i meczy takim nie jest. To własnie analizowanie sytuacji, szans na zdobycie punktów oraz staranie się przechytrzyć współgraczy sprawia, że chce się w nią grać jeszcze i jeszcze raz. 
Gra idealnie oddaje emocje towarzyszące obstawianiu. Mimo, że czasem wiemy kto wygra, mamy tzw. pewniaka, to zawsze jest możliwość, że jednak przegramy. Tak samo jak w przypadku, gdy postawimy na kogoś, kto z pozoru i ze statystyk nie ma dużych szans, a mimo to jakimś cudem wygrywa.
Zgadzam się jednak ze stwierdzeniem żony, że gra we dwójkę nie dostarcza już tyle emocji  ile w grze wieloosobowej. Wielbłądy super sprawdzają się w rodzinnym gronie i choć to gra "dla dzieci" to zawsze będzie ona gościć na naszym stole podczas spotkań towarzyskich.
Najbardziej podoba mi się: klimat, nutka hazardu w grze oraz regrywalność

Ocena końcowa

Biorąc pod uwagę:
  • bardzo dużą losowość wynikającą z charakteru gry;
  • rewelacyjne wykonanie;
  • regywalność;
  • target: zarówno dla młodszy jak i starszych graczy;
  • możliwość gry w 7 osób.

Dajemy tej grze ocenę 5/6

Zasłużone High Five