wtorek, 4 sierpnia 2015

PrzyForciło Ci się! Zgrana Para przegania Rzymian do domu!

Rzymianie Do Domu to druga gra, którą otrzymaliśmy od wydawnictwa Trefl. Jest to już czwarta z kolei gra z serii Joker Line w naszej kolekcji. Charakteryzuje je małe opakowanie i prostota rozgrywki. Dzięki czemu można je zabrać wszędzie i zagrać praktycznie ze wszystkimi. Mamy wakacje, więc i pod tym kątem oceniamy w tym miesiącu gry. Czy Rzymianie pobiją wczorajsze dobre oceny Rancho Party? Zapraszamy do lektury.



Zasady i Rozgrywka:

Każdy z graczy otrzymuje swoją talię kart. W każdej talii znajdują się postaci, które mają za zadanie zdobywać i obalać forty. Każda z nich ma też swoją wartość od 1 do 9 (bez ósemki:)) oraz właściwości bitewne. Po przetasowaniu gracz odrzuca dwie karty losowo oraz jedną po ich obejrzeniu. Zaczyna się bitwa.

Na stole układamy 6 fortów w kolejności losowej. Kartę z najwyższą wartością przekładamy na koniec, a z najniższą na początek. Gracze wykładają z ręki karty pod fortami zakryte tak, aby inni gracze nie widzieli ich wartości. Następuje faza ataku, w której odkrywa się karty pod fortami.
Warto zaznaczyć, że fortece także mają właściwości modyfikujące rozgrywkę. Gracz który uzyska większą sumę wartości swoich odkrytych kart zdobywa fort i zabiera swoją kartę ze stołu o ile karta nie mówi inaczej. Gracz, którego postać nie zdobyła fortu pozostawia tę kartę na stole, dzięki czemu może być sumowana podczas zdobywania innego fortu. Proste? Banalne. O ile przeczytało się na początku wszystkie karty - bez tego się nie obejdzie i rozgrywka bardzo traci. Wygrywa gracz, który uzyskał większą liczbę punktów zaznaczonych na zdobytych kartach fortów.

Oswojeniu zasad pomaga instrukcja, która szczegółowo opisuje wszystkie akcje, wraz z przykładami.

W drugim wierszu, na linii czerwonego zabłądził jeden fioletowy szpieg ;)


Wykonanie:

Przyznamy, że tak samo jak w przypadku Rancho Party karty i ich grafiki są naprawdę ładne. O ile bajkowość postaci w Rancho bawiły, tak tutaj obrazki zachwycają. Karty do koszulek!
Oczywiście mały rozmiar pudełka na wielki plus. Zmieści się dosłownie wszędzie.

Karty Fortów - nazwy zwalają z nóg.


Opinia Blondi:

O ile Rancho Party mnie pozytywnie zaskoczył to Rzymianie mnie zachwycili. Znów strategia liczyła się najbardziej. Dużo Fortu... to znaczy fartu przyda się na pewno, bo ciężko przewidzieć ruch przeciwnika, a im więcej przeciwników tym więcej zabawy. Uwielbiam to, że każda z postaci ma inną cechę, która miesza w rozgrywce - rewelacja! Każdy fort (oprócz Niefortu) również ma swoje właściwości. Skoro już przy nazwach jesteśmy to mój wielki pokłon w stronę tłumacza gry pani Aleksandry Zagarowskiej. Przy czytaniu nazwy Fortów po prostu uśmiałam się do łez. Szkoda jedynie, że nazwy postaci nie zostały przetłumaczone, ale w końcu Kaledończycy (ówcześni Szkoci) polskich nazwisk nosić nie zwykli :) Ale nazwy fortów? Po prostu petarda! Gra jest szybka i jeśli zna się dobrze zasady to niesie ze sobą wiele, ale to wiele przyjemności. Jedyne moje zastrzeżenia kieruję do progu wejścia do gry. Przy Rancho Party wystarczyły dwie minuty by wyjaśnić zasady. Tutaj niestety musimy więcej czasu poświęcić na zapoznanie się z opisami wszystkich kart postaci i fortów. Jest to niestety niezbędne. Pierwsze rozgrywki będą się dłużyły, ponieważ wszyscy będą czytać każda kartę. Warto jednak nauczyć się grać, by w pełni docenić rozgrywkę. Pewnie Kris też zwróci na to uwagę - gra zajmuje mało miejsca i można w nią grać wszędzie. Leci z nami we wrześniu do Grecji. Z innych rzeczy - prosta, ale bardzo przemyślana mechanika wymaga od gracza wielu decyzji i przemyślanych ruchów. Dzięki temu nie tylko początkujący, ale i zaawansowani gracze znajdą w tej grze sporo przyjemności i satysfakcji. Gra dedykowana jest dzieciom od 10 lat... sądzę jednak, że powinna ona być przeznaczona dla nieco starszych graczy. Nie ze względu tematyki, czy grafik, a z powodu wielu właściwości każdej z  kart, które trzeba przyswoić przed rozpoczęciem rozgrywki.
Najbardziej podoba mi się: Nazwy Fortów i mechanika.



Opinia Krisa:

Rzymianie do domu? ...raczej na wakacje. Tak krótko mogę podsumować tą pozycję. O ile Rancho Party zajmuję troszkę zbyt dużo miejsca po rozłożeniu, to ta gra jest idealna. Spokojnie można w nią zagrać w każdym miejscu. Z pudełka, choć małe także można zrezygnować i wtedy to się nawet do kieszeni spodni zmieści :) Jeżeli chodzi o samą rozgrywkę jest ona bardzo ciekawa. Trzeba jednak dokładnie zapoznać się z instrukcją i kartami. Gdy tego nie zrobimy, zbyt pochopnie można uznać ją za "taką sobie", jak to było w moim przypadku. Przy kolejnych podejściach gra okazała się jedną z lepszych gier tego typu. Mimo krótkiego czasu rozgrywki, znajdziemy tu prawie wszystko: od analizy taktycznej, poprzez przewidywanie ruchów przeciwnika do odrobiny losowości. Całość wieńczą bardzo przyjemne dla oka, grafiki kart.  Czy jest to gra familijna, tak jak choćby Rancho Party? I tak, i nie. Tak, - gdyż nie ma dużo elementów i instrukcja jest dosyć krótka. Nie,, ponieważ karty i forty posiadają właściwości o których trzeba pamiętać, co młodszym graczom może sprawić troszkę problemów.  Nie mniej, gdy ktoś zapyta mnie, jakie gry zabiorę na tegoroczne wakacje, to bez zawahania powiem - Rzymianie do Domu!
Najbardziej podoba mi się: Przewidywanie ruchów przeciwnika, kompaktowość gry.



Ocena końcowa:

Biorąc pod uwagę:
  • prostotę gry
  • rozmiary pudełka
  • możliwości taktyczne
  • ciekawą szatę graficzną
  • humor zawarty w kartach
  • możliwość przewidywania ruchów przeciwnika
  • dobrą skalowanie na różną ilość graczy

Przyznajemy tej grze ocenę 5/6




poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Zgrana Para świętuje urodziny Psa Pikusia - recenzja Rancho Party

Balony nadmuchane? Szampan Kupiony? Prezenty spakowane? W takim razie nie pozostaje nam nic innego jak tylko imprezować. Przyznamy szczerze, że balować to my potrafimy. Często na imprezy zabieramy planszówki. Ale w taką karciankę najchętniej zagralibyśmy z młodszymi graczami. Rancho Party to jedna z gier z serii Joker Line wydawnictwa Trefl. Z tej serii mamy też gry Zero i Pentos, lecz wydaje nam się, że Rancho Party to całkiem inna bajka. Czy to gra tylko dla dzieci? Czy Blondi baluje lepiej niż Kris? Czytajcie niżej.



Zasady i Rozgrywka:

Każdy z graczy ma na ręce 7 kart. Jedną kładzie na środek stołu - to ona rozpoczyna grę. Gracz w swojej turze dobiera jedną kartkę z kupki i zagrywa którąś z nich. Karty ponumerowano od 1 do 7, a każdy numer odpowiada innemu zwierzęciu. Gracz musi wyłożyć kartę o tej samej wartości i położyć ją w kolumnie, bądź kartę, która będzie mógł położyć obok tworząc ciąg liczb. Nic prostszego! Tak mogłoby się wydawać. Ale kiedy w kolumnie, bądź w wierszu, któryś z graczy dołoży ostatnią kartę to zdobywa punkt. Jeśli któreś zwierzątko w kolumnie, czy wierszu ma balonik w ręku to punktowanie zwiększa się o liczbę baloników. 

Zasady do wytłumaczenia dosłownie w dwie minutki. Zrozumiałe i przystępne dla dzieci, jak i dla całej rodziny. 



Wykonanie:

Pierwsze co rzuciło nam się w oczy: bardzo zgrabne i wytrzymałe pudełko. Tak akurat aby wziąć do plecaka, czy torby plażowej (w końcu mamy lato, więc myślimy praktycznie). Z drugiej strony grafiki zwierząt na białym tle są bardzo starannie wykonane, śmieszne, nowoczesne i przyjazne dla oka, przyprószone dużą dawką humoru. Karty nie są jednak zbyt trwałe - podejrzewamy, że po kilku partiach mogę ścierać się rogi, szczególnie wtedy, gdy gra się z dziećmi. Ale koszulki powinny załatwić sprawę.
Duży plus za dodanie żetonów punktów, których w sumie nie trzeba by było dodawać, a stanowią fajny, fizyczny element rozgrywki.



Opinia Blondi:

Nie przepadam za pasjansowym układaniem kart. Tak samo zniechęcają mnie wszelakie gry typu kilka talii od 1 do 10. Na początku zaskoczyłam się prostotą gry. Wtedy pomyślałam - oto prawdziwa gra dla dzieci. Po pierwszej rozegranej partii stwierdziłam jednak, że gra jest naprawdę wciągająca. Wcale nie jest łatwa - trzeba pogłówkować i obrać strategię. Ostatecznie wciąż przegrywałam i chciałam grać jeszcze, aby się odegrać. Wydaje mi się, że to iście ponadpokoleniowa gra, którą można wyciągnąć kiedy ma się akurat 10 minut wolnego czasu i chce się go fajnie spędzić z rodzinką. Można w nią zagrać z dziadkami, rodzicami, rodzeństwem i swoimi dziećmi. Co więcej - można ją wyciągnąć wszędzie! Na plaży, w parku na kocyku, w domu na podłodze. Fakt, że gra zajmuje trochę miejsca i w samolocie już jej nie wyciągniemy... ale to nie ważne! W cztery osoby gra jest jeszcze bardziej ekscytująca. Ta doza niepewności, czy ktoś zamknie kolumnę, na którą czaję się już od trzech rund jest niezwykła. Gra urosła w moich oczach, mimo jej mikro rozmiarów. W sumie to sama nie wiem czemu tak mi się podoba. Chyba to, ze trzyma w napięciu, trzeba pokombinować przy niej, a nawet obrać strategię mimo lekkiego tematu! Losowość jest niesamowicie przyjemna i nie dokucza, a to właśnie w grach cenię najbardziej :) W swojej kategorii wiekowej - super! Zostaje u nas na półce i jak się dorobimy, to będzie dla potomnych (choć my z Krisem pewnie często ją wyciągniemy na stół).
Najbardziej podoba mi się: losowość, świetna zabawa i możliwość pogłówkowania.



Opinia Krisa:

Bardzo lubię gry karciane, dlatego z przyjemnością zasiadłem do tej pozycji. Śmieszny tytuł, fajne pudełko, pomyślałem - może być ciekawie!. Po rozpakowaniu, szybki rzut na instrukcje i od razu można było grać. Duży plus dla gry! Sama rozgrywka wydaje się być dość prosta. Jednak jeśli ktoś myśli, że to tylko takie lajtowe wykładanie kart to się myli. Będzie przegrywał raz po raz. Sądzę, że w prostocie tej gry leży jej sukces. Mechanicznie jest super przemyślana. Przy większej ilości graczy emocje mogą być większe, jednak gra skaluje sie też bardzo dobrze w dwie osoby. Przemyślane zagrania i odrobina szczęścia - to wszystko, by odnieść  zwycięstwo. Gra na pewno spodoba się młodszym graczom z powodu rewelacyjnych grafik na kartach oraz żetonom punktacji. Mimo że pudełko to nie jakieś wielkie gabaryty myślę, że ciężko będzie rozłożyć ją na małej przestrzeni, szczególnie w końcowej fazie gry, gdy kart na stole jest naprawdę sporo.  Mi osobiście to jednak nie przeszkadza i myślę, że jako gra rodzinna sprawdza się idealne. Dodatkowo cała rozgrywka trwa tylko 10 minut.  Idealne akurat jako przerywnik miedzy cięższymi pozycjami. Aczkolwiek sądzę, że Blondi jednak przeforsuje swój pomysł zabrania jej na nasze wakacje. 
Najbardziej podoba mi się: Krótki czas rozgrywki i możliwość strategii.

Ocena końcowa:

Biorąc pod uwagę:

  • krótki czas rozgrywki,
  • śmieszną tematykę,
  • prostotę zasad,
  • możliwość strategii,
  • przyjazna rodzinie,
  • dobra jako starter dla juniorów,
  • małe pudełko,
  • doskonałe mechanikę w swojej grupie docelowej.


Dajemy tej grze grze ocenę 4,75/6

Dziękujemy wydawnictwu TREFL za przesłanie egzemplarza do recenzji :)