poniedziałek, 6 lipca 2015

Za linią Bugu - Zgrana Para broni Lwów!

Historia zawsze nas fascynowała. Można powiedzieć, że jest to konik Krisa, który uwielbia błyszczeć w towarzystwie anegdotami i ciekawostkami związanymi z pierwszą wojną światową. Nie dziwne więc, że gra 7. W obronie Lwowa wydana przez Instytut Pamięci Narodowej przypadła nam do gustu. Krisa również zachwyca w tej grze to, że w końcu w bitewnej grze może wygrać z Blondi... no, nie zawsze :) Po rozczarowaniu poprzednimi grami dwuosobowymi trochę baliśmy się o szachowość rozgrywki. Czy trafiliśmy w idealną grę dla par? Czytajcie dalej!


Pudełko oraz instrukcja w trzech językach.




Zasady i rozgrywka:

Gracze wcielają się w jedną ze stron konfliktu. Jeden wybiera piechotę Armii Czerwonej, a drugi polskie Lotnictwo. W wersji podstawowej, którą zaleca się przy pierwszych rozgrywkach, zasada jest niezwykle prosta. Wygrywają Polacy, kiedy w ciągu 7 dni (rund) nie dopuszczą oddziałów wrogiej armii do Lwowa. Bolszewicy odniosą sukces, kiedy jeden z oddziałów wejdzie do miasta. Jako, że gra jest asymetryczna, każdy z graczy posiada inne możliwości ruchu.


Gra rozłożona w trybie zaawansowanym.


Bolszewicy - każda jednostka w swojej turze może wykonać:
  • przesunięcie o dwa pola, lub
  • przesunięcie i zbrojenie, lub
  • organizacja rozproszonego oddziału.
Oddział bolszewików szykuje się do przeprawy przez Bug.


Polacy – każdy samolot może:
Przesunąć się o cztery pola w tym może wykorzystać ruch, aby zrzucić bombę na oddziały Armii Czerwonej. W ruchu można ostrzelać kawalerię, przy czym o sukcesie i celności będzie decydować kostka.


Lotnictwo polskie dzielnie broni miasta.


Sama rozgrywka brzmi banalnie, ale kilka wprowadzonych zasad, czynią ją bardziej atrakcyjną:
  • Przeprawa przez Bug – jednostki kawalerii mogą przeprawić się przez rzekę tylko w wyznaczonych miejscach.
  • Rozproszenie oddziałów – następuje po ostrzelaniu przez lotnictwo Polskie i powoduje wstrzymanie jednostki dopóki w ruchu nie zorganizujemy jej ponownie.
  • Obrona przed ostrzałem lotnictwa – decyduje o tym kostka.
  • Powrót do bazy samolotu – aby uzupełnić amunicję i naprawić uszkodzenia (zazwyczaj przydatne po złośliwościach kostki)

Tryb zaawansowany to prawdziwa rewolucja w grze. W rozgrywce tej nie jest już tak ważna obrona Lwowa, ale zdobyte przez bolszewików punkty podliczone na końcu gry. Dlatego też, rozgrywkę przeprowadza się dwukrotnie, aby każdy z graczy mógł poprowadzić bolszewicką kawalerię. Co ciekawe kilka zasad bardzo urozmaica grę. Bo o ile w ruchu samolotów nic się nie zmienia, to po stronie bolszewików dzieje się wiele:
  • Komisarz jest wykorzystywany raz w czasie całej gry. Gracz decyduje, który oddział ruszy się o jedno pole więcej niż jest to założone.
  • Dowódca atakuje Lwów razem ze swoimi żołnierzami. Gracz w tajemnicy przed drugim wybiera żeton z numerem oddziału dowódcy i zakrywa go na planszy. Gdy uda się ostrzelać ten oddział gracz musi odkryć żeton i ujawnić jednostkę, w której ukrywa się dowódca. Jeśli oddziały te dotrą do Lwowa punktuje się je podwójnie.
  • Aby nie ułatwiać zbytnio życia bolszewikom w grze zaawansowanej lotnictwo polskie może trwale rozproszyć oddziały kawalerii tzn. usunąć żeton z gry. Dzieje się tak, gdy dwukrotnie uda się ostrzelać tę jednostkę w jednej rundzie.

Kostka decyduje o trafności strzału... ale też o awarii silnika.


Instrukcja jest bardzo dobrze napisana, wzbogacona o ciekawe fakty w historii. Wystarczy raz przeczytać, aby w pełni cieszyć się wersją podstawową, ale naszym zdaniem po zagraniu w tryb zaawansowany już nigdy nie powróci się do prostszych zasad. Trzeba zaznaczyć, że gra ta jest pierwszą częścią lotniczej trylogii IPNu, a kolejnymi grami odnoszącymi się do polskiego lotnictwa w czasie II Wojny Światowej są "111" oraz "303"


Wykonanie:

Wszystkie komponenty są porządnie wykonane, plansza jest mała ale wystarczająca. Co nas ucieszyło pudełko jest kompaktowe, jak cała gra, więc można ja zabrać ze sobą na przykład na wakacje. Grafiki nie powalają, ale z drugiej strony nie o plastyczność tu chodzi. Podoba nam się plansza wyglądająca nieco jak mapa kartograficzna. Uciążliwe jest przesuwanie czy reorganizacja rozproszonych oddziałów – kiedy sześciokątne znaczniki trzeba odwracać na drugą stronę. Wtedy przy nieostrożnym ruchu przestawia się inne komponenty na planszy. Jednak nie jest to aż tak bardzo uciążliwe, aby coś ująć rozgrywce. Mało elementów, a tak wiele możliwości rozgrywki czyni te grę bardzo atrakcyjną.





Opinia Blondi:

Z dużym dystansem podeszłam do tej gry. Mimo, że uwielbiam klimat I i II Wojny Światowej, bałam się, że kolejna z gier dwuosobowych również mnie rozczaruje.Okazuje się, że gra ta jest naprawdę bardzo dobra pod względem mechaniki. Przede wszystkim asymetryczność robi tu dobrą robotę. Znudziła Ci się Armia Czerwona? To teraz ja obronię Lwów. Zaciętość gwarantowana. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się wariant zaawansowany. Ze strachem w oczach patrzyłam jak Kris próbował ostrzelać moje oddziały z dowódcą i... ufff – nie udało mu się. W trybie eksperckim trzeba też uważać na kilka rzeczy naraz – nie tylko zmylić przeciwnika, ale i dotrzeć możliwie największą liczbą oddziałów do Lwowa, przeprawić wszystkie jednostki przez Bug i jeszcze uważać na samoloty. Podoba mi się bardzo to, że gra trwa ok. 15-20 minut. Coś szybkiego na rozgonienie chmur, na plaży, albo po obiedzie na tarasie. I jeszcze można nieźle pogłówkować. 
Gra mnie uwiodła i znajduje miejsce w moim sercu oraz na naszej półce z grami. Czuję, że będziemy do niej często wracać, a ja już zapowiedziałam, że zabieramy ją na wakacje.
Najbardziej podoba mi się: wariant ekspercki i krótka rozgrywka.





Opinia Krisa:

Gry historyczne zawsze przyciągały moją uwagę, dlatego tak jak Blondi trafnie stwierdziła ucieszyłem się, gdy jedna z nich wylądowała na naszym stole. Po rozpakowaniu i rozegraniu pierwszych partii pomyślałem sobie: no cóż – kostka, parę żetonów i plansza... czekam na więcej!. Jednak gdy zagraliśmy w wariant rozszerzony okazało się, że drzemie w niej jednak troszkę więcej, niż zwyczajny minimalizm. Wiele zasad wprowadza dreszczyk emocji, trzeba ruszyć głową, a nie tylko przesuwać bezmyślnie znaczniki. Strategia oraz odrobina szczęścia pozwolą na maksymalna satysfakcję. Poza tym czuć klimat bitwy. Tu się dzieje! Tu się walczy! Nie można zaspać. A to wszystko w tak krótkim czasie.
Nie jest to jednak gra dla każdego i jeżeli ktoś się historią nie interesuje i nie chce się z nią zapoznać, to może ona nie dostarczyć tego pożądanego przez graczy efektu "Wow". Krótki czas gry czyni z niej niezłą "rozgrzewkę" i jest idealna, gdy mamy akurat chwilkę czasu. Bardzo podoba mi się instrukcja, wzbogacona o mnóstwo faktów i zdjęć z czasów I wojny światowej. Boli mnie jednak, że komponenty, a w szczególności znaczniki Armii Czerwonej i Samolotów nie są bardziej klimatyczne. Aż prosi się o figurki! Dużym plusem gry 7. W obronie Lwowa jest jej kompaktowość. Spokojnie można zabrać ją na wypad za miasto, na plażę, do parku, schować do plecaka. Nie jest to gra, która będzie codziennie lądować na naszym stole, jednak gdy znajdziemy wolne 20 minut wybór nie będzie inny niż ta szybka dwuosobówka.
Najbardziej podoba mi się: Instrukcja, szybkość rozgrywki

Ocena końcowa:

  • Biorąc pod uwagę:
  • szybkość rozgrywki,
  • kompaktowość,
  • urozmaicenie,
  • strategię,
  • podłoże historyczne,
  • możliwość gry w dwie osoby,
  • dwa warianty gry (podstawowy i zaawansowany)



Dajemy tej grze ocenę: 4,5/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz